Przejdź do menu Przejdź do treści

Pesymista – wystawa malarstwa Szymona Wojtanowskiego w Galerii Mazowiecka 43

Jestem realistą, którego filozof uznałby za pesymistę. 

Rust Cohle, główny bohater serialu Detektyw, 
sezon pierwszy, odcinek pierwszy 

 

Egzorcyzm Anneliese Michel nie powiódł się, dziewczyna umarła opętana pomimo że walczyła o życie z pomocą rodziny, dwóch katolickich księży i przyjaciela. To wydarzyło się w połowie lat siedemdziesiątych w Bawarii. Sprawę starannie opisała amerykańska antropolożka Felicitas D. Goodman. Jedno z jej przypuszczeń uderza mnie szczególnie: pradawne diabły – tak je nazwijmy – były skore do rozmowy z egzorcystami, z wielką złością i niesłychanym cierpieniem ale słuchały rozkazów wypowiadanych przez księży. Jednak pod koniec życia młodej Niemki te demony zamilkły, stało się to wraz z zatruciem organizmu Anneliese przez ogromne dawki leków przeciwpadaczkowych, których podawanie pozbawiało ciało dziewczyny tlenu już na poziomie komórek. Wraz ze zniknięciem czy uśpieniem starodawnych diabłów pojawiły się nowe demony – post-diabły, a te były przerażająco, choć zupełnie bezemocjonalnie, milczące wobec Rytuału Rzymskiego. Już nic nie dało się zrobić. 

Przytoczona przez Janusza Szostaka (dziennikarz zmarł w 2021) historia o adoptowanym przez pewną rodzinę chłopcu, który znalazł sobie demonicznego opiekuna, ma inny charakter. W relacji tej, szczególnie jeśli spojrzeć złośliwie, można znaleźć klimat panujący w brukowym dzienniku. Pomimo to podobieństwo do dobrze udokumentowanego opętania z Bawarii istnieje, a leży w nieskuteczności zabiegów skierowanych na uwolnienie dziecka. W tym przypadku pomagającym był świecki egzorcysta i jasnowidz. Chłopak parę lat po opisanych przez Szostaka wydarzeniach przejawił skłonność do dziwnych, cmentarnych, obyczajów. Także tutaj fatum czy klątwa ciągnąca się za nieszczęśnikiem okazała się potężniejsza środków zaradczych. 

Moje martwe natury z wizerunkami czaszek ludzkich — pierwowzorami były lepiej lub gorzej oddające oryginały modele, to inny wątek. Daremność jest tutaj nadal, chociaż dziwnie spiętrzona: vanitas mające kiedyś mówić o znikomości wszystkiego, dzisiaj znikomo znaczą dawny przekaz. Martwe natury ukazujące czaszki nikogo od dawna (prawie od zawsze?) nie straszą. 

Szymon Wojtanowski. Autor wystawy urodził się w 1983 roku, studiował na Wydziale Malarstwa ASP im. J. Matejki w Krakowie, dyplom uzyskał w pracowni malarstwa prof. Jacka Waltosia w 2008 roku. Pracuje na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP jako adiunkt w pracowni malarstwa prowadzonej przez prof. dr. hab. Łukasza Konieczko.